Wyrok Sądu Najwyższego w sprawie pozwu grupowego „nabitych w mBank”

Informacja pobrana ze stron Polskiego Radia – polskieradio.pl

O wyroku Sądu Najwyższego ws. „nabitych w mBank” mówił w Polskim Radiu 24 gość audycji „Wydarzenia dnia w gospodarce” mecenas Marcin Szymański z kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy.

Sąd Najwyższy w sprawie tak zwanych „nabitych w mBank” uwzględnił w środę kasację banku. Wcześniej mBank przegrał w dwóch instancjach i miał wypłacić frankowiczom odszkodowania za zawyżone oprocentowanie rat kredytów hipotecznych, zaciągniętych we frankach szwajcarskich.

Już trzy lata  ponad 1200 klientów mBanku usiłuje wywalczyć odszkodowania za krzywdzące, w ich ocenie, klauzule w umowach kredytowych.

Dopuszczalność postępowania grupowego

Mecenas Marcin Szymański z kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy częścią wyroku nie jest zaskoczony.
– Nie jestem zaskoczony tym, że Sąd oddalił wszystkie zarzuty banku dotyczące dopuszczalności postępowania grupowego. Jest to bardzo ważne rozstrzygnięcie – podkreśla mecenas.

Dyskusyjna kwestia klauzul w umowach kredytowych

Bardziej dyskusyjna jest część merytoryczna wyroku dotycząca klauzul w umowach kredytowych.
– Sąd Najwyższy zakwestionował sposób, w jakiś sądy dwóch instancji oceniły klauzulę abuzywną stosowaną przez bank. SN uznał, że ona nie jest abuzywna, czyli niedozwolona, w innym zakresie, niż oceniły to wcześniej Sąd Okręgowy i Sąd Apelacyjny. Stwierdził, że klauzula ta narusza interesy konsumentów tylko w pewnej swoje części, a część tego zapisu może pozostać bez zmian – dodaje.

Piłka w grze

Mecenas przypomina, że dwa wcześniejsze wyroki były korzystne dla frankowiczów.
– Teraz znowu mamy piłkę w grze. Wyrok oznacza, że Sąd Apelacyjny będzie musiał ponownie przemyśleć ocenę całości postanowienia umownego i w jakiej części on jest abuzywny. SA będzie musiał również rozważyć okoliczności związane z rozmiarem szkody, którą mogli ponieść frankowicze – uważa Marcin Szymański.

Zakwestionowana metoda ustalania szkody, nie sam jej fakt

Wątpliwości Sądu Najwyższego  wzbudził sposób, w jaki ustalano wysokość szkody.
– SN zakwestionował metodologię ustalania szkody, przesłanki, które powinny być wzięte pod uwagę. Nie zakwestionował jednak samej możliwości poniesienia szkody, tylko stwierdził, że musi być ponownie rozmiar tej szkody oceniony.

SN przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia Sądowi Apelacyjnemu w Łodzi.

– Trudno w tej chwili przewidywać, jaki będzie wyrok. Może on być korzystny dla frankowiczów, może być niekorzystny. Prawdopodobnie strony spotkają się znowu w Sądzie Najwyższym – przewiduje mecenas.

Zdaniem obserwatorów procesu najważniejszą kwestią do zapamiętania z tego wyroku jest stwierdzenie przez Sąd Najwyższy, że droga postępowania grupowego jest właściwym sposobem działania w tego rodzaju sprawach, dotyczących oceny klauzul niedozwolonych.

Komentarz

  1. damnar

    zastanawiam się czy ten wyrok paradoksalnie nie jest korzystny dla frankowiczów.

    usuwając klauzulę niedozwoloną i wprowadzając stałe oprocentowanie na poziomie określonym w umowie – wahało się chyba w zakresie od 2 – 3,5 % robimy sobie kuku przy obecnym poziomie oprocentowania, który jest niziutki.

    jednak chyba w tej sprawie dobrze by było zawrzeć ugodę.

    co do interpretacji wyroku – trzeba poczekać do pisemnego uzasadnienia, bo przekaz medialny jest w tym zakresie tragiczny.

Skomentuj

Strona używa plików cookie. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na zapisywanie plików cookie na urządzeniu użytkownika w zależności od konfiguracji przeglądarki. [ więcej ]