List kredytobiorcy do prezesa Związku Banków Polskich

Poniżej list do prezesa Związku Banków Polskich, będący odpowiedzią na jego apel do polityków z 18 sierpnia 2015 roku.

W liście prezesa padło wiele nieprawdziwych lub naginających rzeczywistość do bankowego sposobu widzenia stwierdzeń.
Poniższy list polemizuje z nimi i przytacza argumentację zgodną z rzeczywistością.

 

Pan Krzysztof Pietraszkiewicz
Prezes Związku Banków Polskich

Szanowny Panie Prezesie,

W nawiązaniu do Pańskiego apelu[1] skierowanego do polityków odnośnie tzw. kredytów walutowych chciałbym wyjaśnić kilka spraw, które jak sądzę, w wyniku emocjonalnego przekazu, umknęły Pana uwadze. Sprawa jest na tyle poważna by odłożyć na bok emocje, a opierać się wyłącznie na faktach. Dlatego pozwalam sobie nakreślić kilka poniższych uwag:

  • Wbrew temu co Pan stwierdza, sprawa nie dotyczy „kredytów walutowych” tylko denominowanych / indeksowanych do waluty innej niż polska. Różnica jest zasadnicza i jasno wyrażono zarówno w polskim ustawodawstwie, jak i dokumencie ZBP z roku 2011[2]. Kuriozalnym przykładem niezrozumienia różnicy jest stwierdzenie, w sygnowanej przez Pana tzw. Białej księdze, w której na jednej stronie współistnieją „kredyt w walucie obcej (w tym indeksowany do waluty obcej)” oraz „kredyt w walucie obcej (lub indeksowany do waluty obcej)”[3]. Dlatego bardzo proszę, by w przekazie publicznym zwrócił Pan na ten aspekt szczególną uwagę, bowiem, w odróżnieniu od rzeczywistych kredytów walutowych, kredyty waloryzowane kursem waluty obcej zostały udzielone w złotówkach.
  • Zgadzam się natomiast z Panem że, część sektora bankowego rekomendowała w roku 2005 zakazanie udzielania „kredytów walutowych”. Ale wynikało to nie z troski o kredytobiorcę, tylko było próbą zachowania przewagi konkurencyjnej przez największe banki (które posiadały duży udział bazy depozytowej w złotówkach). Wbrew temu co Pan sugeruje – to nie sama instytucja „kredytu walutowego” powoduje dzisiejsze kłopoty miliona osób w Polsce. Powodem jest fakt, że całe, NIEOGRANICZONE ryzyko związane z kursem walut zostało przerzucone przez profesjonalne banki na niechronionego niczym kredytobiorcę. Gdyby banki, instytucje zaufania publicznego, choć w części zabezpieczyły swoich klientów w taki sam sposób jak siebie, to tzw. „kredyty walutowe” nie stanowiłyby żadnego problemu.
  • Za nieuprawnione uważam stosowaną przez Pana sugestię,że źródłem problemu jest suwerenna decyzja Szwajcarskiego Banku Narodowego. Owszem, w dniu 15 stycznia 2015 kurs CHF nagle wzrósł wobec złotówki o ok. 20%, ale już wcześniej kredytobiorcy doświadczyli systematycznej aprecjacji kursu na poziomie 75% (z 2 złotych do 3.50 za franka). Główne źródło problemów kredytobiorców zostało wyjaśnione w poprzednim punkcie, i niestety jest one spowodowane w dużej mierze przez nieodpowiedzialne zachowanie samych banków.
  • Tłumaczy Pan często, że ,,ostrzegaliśmy potencjalnych kredytobiorców przed ryzykiem kursowym”. Trudno komentować takie wypowiedzi z uwagi na różne postrzeganie definicji rzetelnej informacji. Warto natomiast przypomnieć, że sektor bankowy sam domagał się np. „wprowadzenia jednolitego standardu informacyjnego przy udzielaniu kredytów walutowych”, „szczegółowego informowania klientów banków o ewentualnych konsekwencjach” oraz „szczegółowego opisu tych ryzyk, w możliwie najszerszym zakresie”[4]. Niestety, na tym polu ZBP zawiódł całkowicie. Wg Deloitte jeszcze do roku 2010 dwie trzecie banków komercyjnych w Polsce nie spełniało standardów i dyrektyw unijnych w zakresie informacyjnym (2004/39/WE, 2006/73/WE i 1287/2006)[5].
  • Pozwolę sobie zanegować również Pana stwierdzenia, że należało wcześniej „łagodzić skutki aprecjacji walut przez banki, państwo i NBP”. Albo że banki „opracowały propozycje jedynie na miarę swoich możliwości”. Trudno nazwać jakąkolwiek propozycją czasowe ograniczenie pobierania całkowicie abuzywnych spreadów, czy łaskawe uwzględnianie zapisów umów („ujemny LIBOR”). Nie chodzi o „łagodzenie”, ani tym bardziej jakąś „pomoc”. Problem należy rozwiązać systemowo i całościowo, obejmując wszystkich zainteresowanych klientów. Oczywiście z zachowaniem podziału koniecznych do poniesienia kosztów – zgodnie z ponoszoną odpowiedzialnością – pomiędzy banki, kredytobiorców, i może państwo.
  • Za podwójnie fałszywe uważam powtarzane wielokrotnie przez Pana Prezesa (i pana wiceprezesa Bańkę) stwierdzenia o finasowaniu realnej gospodarki przez banki, i ewentualnym wstrzymaniu tej akcji w przypadku poniesienia kosztów „odwalutowania”. Stwierdzenia takie są na tyle nieuprawnione, że pozwolę sobie na dłuższy komentarz.
    • Po pierwsze banki nie finansują gospodarki tylko ją kredytują. Przypomnijmy – kredyty są źródłem aktywów banku, a więc tworzą jego dochód. Udzielanie kredytów nie jest więc aktem charytatywnym, co Pan Prezes raczy sugerować, a działalnością nastawioną na zysk prywatnych firm.
    • Po drugie – banki w Polsce już od wielu lat stopniowo wygaszają kredytowanie polskich przedsiębiorstw. Statystyka mówi jasno: w 1996 kredyty dla przedsiębiorstw stanowiły 71% całej akcji kredytowej, w roku 2005 – 46%, a w roku 2011 już tylko 31%. W tym samym okresie hipoteki wzrosły od 1.5% do 41%[6]. Niestety, nie był Pan Prezes łaskaw przypomnieć, że w odróżnieniu od państw strefy Euro, w Polsce od wielu lat udziela się zdecydowanie mniej kredytów przedsiębiorcom niż klientom indywidualnym, a „cechą szczególną bilansu polskiego sektora bankowego jest wyższa wartość papierów wartościowych będących w portfelach banków, niż wartość zadłużenia przedsiębiorstw”[7] – czytaj: łatwiej jest zarabiać na zadłużającym się państwie niż współdzielić ryzyko z przedsiębiorcami.

    Co więcej, już w 2006 roku KNF ostrzegał: „Banki robią sobie żarty – Jedna trzecia kredytów w Polsce to kredyty w walucie”[8] i przypominał o konieczności wspierania zdrowych przedsiębiorstw zwłaszcza w sytuacji, gdy kończyła się nadpłynność sektora bankowego. „Już w 2008 r. znaczna część akcji kredytowej w Polsce musiała być finansowana środkami pożyczonymi przez polskie banki za granicą”[9] – a tymczasem dynamika udzielania tzw. „kredytów walutowych” rosła. W 2008 kredyty denominowane w CHF stanowiły już prawie 3/4 wszystkich hipotek![10]Niestety nie pamiętam, by wówczas martwił się Pan o wspieranie polskiej gospodarki i, z uwagi na kłopoty z dostępem do pieniądza, zalecił bankom ograniczenie akcji kredytowania hipotek na rzecz przedsiębiorców.

    Zatem, szanowny Panie Prezesie, proszę nie straszyć brakiem możliwości kredytowania nowych projektów i realnej gospodarki oraz rezygnacją z „bezpłatności” usług finansowych – bo nigdy nie było to priorytetem działalności bankowej. Pozwolę sobie przypomnieć, że powyższe mity są podnoszone zawsze przez środowisko bankowe, niezależnie od okoliczności (vide: ustawa antysreadowa, redukcja opłat za korzystanie z kart kredytowych, likwidacja BTE, zwiększenie wpłat na system gwarantowania depozytów, tworzenie funduszu ratowania banków,propozycja wprowadzenia podatku bankowego, jakakolwiek rekomendacja KNF, etc.). Z niektórymi mitami KNF rozprawiła się już w 2010[11].

  • Przywołuje Pan również, że „dzięki temu swoistemu prywatnemu programowi budownictwa powstało wiele tysięcy miejsc pracy, odprowadzono miliardy złotych do budżetu, ZUS, NFZ”. Zgoda – tylko pozwolę sobie zauważyć, że to finalnie kredytobiorcy pokryli te koszty. Choć banki mają w tym niewątpliwie swój niepodważalny przyczynek. Warto natomiast zanotować, że Regulator tylko częściowo podzielał hurra-optymizm związany z boomem kredytowym: „z jednej strony, pobudziło to silny rozwój sektora budowlanego, a z drugiej doprowadziło do gwałtownego i nieuzasadnionego fundamentalnie wzrostu cen nieruchomości oraz było głównym czynnikiem powodującym „wyczerpanie” bazy depozytowej”[12].
  • Jako osoba odpowiedzialna w pełni się zgadzam z Panem Prezesem, że systemu finansowego nie można destabilizować. Jednocześnie protestuję przeciwko utożsamianiu kilku banków z całym system finansowym w Polsce. „Według danych na koniec 2014 r. ponad 90% wartości kredytów denominowanych w CHF jest skupionych w 10 bankach”[13]. Co więcej, nazwy tych banków w większości pokrywają się z instytucjami zaangażowanymi w problem opcji walutowych dla przedsiębiorców[14]. Jako obywatel niekoniecznie chciałbym doświadczać braku zdecydowanej reakcji państwa tylko z tego powodu, że niektóre banki są „za duże by upaść”.
  • Podobnie, za nieuprawnione uważam straszenie opinię publiczną możliwością zapaści „zdrowego sektora finansowego”. Już w 2009 KNF raportował o ok. 30 miliardowej nadwyżce funduszy własnych nad całkowitym wymogiem: „Dzięki działaniom KNF, NBP i zarządów banków w 2009 r. doszło do silnego wzmocnienia bazy kapitałowej banków, a tym samym zdolności do absorbowania potencjalnych strat”[15]. Przypomnę, że od 2009 sektor bankowy w Polsce zarabiał ok 15 mld. rocznie, przezornie ograniczając wypłacanie dywidend i pozostawiając znaczną część kapitału na potrzeby pokrycia ewentualnych strat. Zgadzam się natomiast, że całą operację należy dokonać z zachowaniem szczególnej ostrożności, sprawiedliwie dzieląc koszty – zgodnie z odpowiedzialnością.
  • Chciałbym także podkreślić, że Polacy mają moralne prawo oczekiwać podjęcia skutecznych działań ze strony instytucji finansowych, bowiem sektor bankowy jest ustawowo chroniony przez państwo, i doświadczył już skutecznej pomocy ze strony podatnika. Cytując NBP z roku 2008: „W związku z powstałą sytuacją [spadek poziomu płynności sektora bankowego] w połowie października 2008 r. wprowadzony został przez NBP tzw. „Pakiet zaufania”. W ramach działań związanych z ”Pakietem zaufania” bank centralny rozpoczął przeprowadzanie operacji REPO, zasilających w płynność sektor bankowy. Dodatkowo, banki otrzymały możliwość pozyskiwania środków walutowych poprzez transakcje typu SWAP walutowy.”[16]

Na koniec pozwolę sobie zaapelować do Pana Prezesa:

Przestańmy udawać, że problem tzw. „kredytów walutowych” w Polsce jest wynikiem nieodpowiedzialnej decyzji Szwajcarskiego Banku Narodowego i dotyczy tylko klientów, którzy są obecnie w najgorszej sytuacji. Problem jest systemowy i dotyczy wszystkich kredytów indeksowanych i denominowanych w walutach obcych. Głównym źródłem kłopotów, nie jest tzw. „kredyt walutowy” jako taki, ani kurs walut, który będzie się zawsze zmieniać. Problemem zasadniczym, którego Pan stara się nie zauważać jest fakt, że kilka banków, profesjonalistów od zarządzania ryzykiem, zabezpieczyło w pełni swoje interesy poprzez przerzucenie całkowicie, NIEOGRANICZONEGO ryzyka kursowego na słabszych uczestników rynku –to jest około jednego miliona polskich obywateli.Ta sytuacja wymaga gruntownej naprawy, a nie „łagodzenia”.

Co więcej, pieniądze wydrenowane tym sposobem nie zostają w Polsce, w polskich oddziałach banków, przyczyniając się do rozwoju naszego kraju, tylko wędrują poza granice (do kontrpartnerów SWAPów, CIRSów, etc.).

Przez grzeczność nie poruszam zupełnie aspektów prawnych. W końcu sądy zaczną odpowiadać na liczne pytania: czy kredyt narażający klienta na nieograniczone ryzyko jest zwykłym kredytem, a jeśli tak to czy istnieje potrzeba szczegółowej informacji o tym fakcie. Albo co zrobić z abuzywnym klauzulami, rażącą asymetrią umów, kosztami „ubezpieczeń” które nie powinny mieć miejsca, niekonstytucyjną ustawą antyspreadową, etc.

Zatem, cytując Pana Prezesa:

CZAS NA ZAANGAŻOWANIE SIĘ PAŃSTWA!

Łączę wyrazy szacunku,
licząc na mniej emocjonalną, a bardziej odpowiedzialną postawę Pana Prezesa.

 

/ Tomasz Nowak,
kredytobiorca CHF z połowy roku 2008
(LtV początkowe 80%, obecnie po 7 latach systematycznej spłaty – ok. 156%)

[1] ZBP – Apel Prezesa ZBP
[2] ZBP – Uchwała 24/2011 – pytanie 2
[3] ZBP – Biała księga kredytów CHF w Polsce – str. 50
[4] ZBP – Biała księga kredytów CHF w Polsce str. 19, 22, 26
[5] http://www.gazetapodatnika.pl/artykuly/deloitte_wiekszosc_bankow_nie_spelnia_wymogow_dyrektywy_mifid-a_12119.htm
[6]BFG – Ograniczenia w finansowaniu a rozwój akcji kredytowej – str. 7
[7] ZBP – Raport o sytuacji ekonomicznej banków – Banki 2010– str. 10
[8] KNF – Przypomnienie publicznej dyskusji o kredytach walutowych– str. 3
[9] ZBP – Raport o sytuacji ekonomicznej banków – Banki 2010– str. 82
[10] GUS – Monitoring Banków 2010 – str. 58
[11] KNF – Mity związane z Rekomendacją T
[12] KNF – Raport o sytuacji banków w 2008r – str. 54
[13] KNF – Przypomnienie publicznej dyskusji o kredytach walutowych – str. 1
[14] WIKI – https://pl.wikipedia.org/wiki/Kryzys_opcji_walutowych_w_Polsce
[15] KNF –Raport o sytuacji banków w 2009r, str. 46
[16] NBP – Płynność sektora bankowego – Raport 2008, str. 6

Skomentuj

Strona używa plików cookie. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na zapisywanie plików cookie na urządzeniu użytkownika w zależności od konfiguracji przeglądarki. [ więcej ]