W załączeniu moje pierwsze pismo w sprawie naprawy szkody do Banku.
W tym piśmie proponowałem skorzystanie przy przeliczaniu walut kredytu z jedynego (moim zdaniem) możliwego kursu opartego na wykorzystaniu kursu średniego Narodowego Banku Polskiego.
W piśmie żądałem odpowiedzi w terminie 14 dni, jednak jak się później dowiedziałem termin ustalony dla Banków to 30 dni (czasem nawet 90 dni) i tylko takiego terminu można się trzymać jeśli chciałoby się „wywierać presję”.
Pierwsze pismo do Banku. Format PDF.
Pismo dodatkowo wysłałem do czterech instytucji. Niestety trzy z nich odpowiedziały, że to nie ich sprawa. Skany dodam w następnych postach.
Problem pewnie dotyczy większości kredytobiorców frankowych, również nabitych w mBank , których kestem przedstawicielem.
Pytanie tylko na jakiej podstawie można domagać się uznania kursu średniego NBP za ten właściwy. Z rozmowy z moim prawnikiem, rozumiem że przepisy uznające kurs NBP za właściwy w momencie braku określenia innej zasady w umowie weszły w życie dość nie dawno.
W twoim piśmie kurs NBP występował bardziej jako propozycja uregulowania sprawy. Ale czy istnieją jakieś podstawy prawne to sankcjonujące?
Tak, to propozycja.
W ustawodawstwie nie ma stricte takiego przepisu, ale jest wskazanie, że jeśli kurs nie wynika z innych wskazań, to można (powinno?) przyjąć się kurs średni NBP.
Tak wynika z moich informacji i prawnik takie coś potwierdził. Niestety odpowiedniego paragrafu w KC nie jestem w stanie podać.
No chyba, że chodzi o Art. 358 § 2.
„Wartość waluty obcej określa się według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia wymagalności roszczenia, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe lub czynność prawna stanowi inaczej. W razie zwłoki dłużnika wierzyciel może żądać spełnienia świadczenia w walucie polskiej według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia, w którym zapłata jest dokonana.„
czy na to pismo bank jakoś odpowiedział?
Oczywiście. Nie miał wyjścia :-)
Proszę sobie prześledzić kolejne wpisy i załączniki do nich.